niedziela, 15 maja 2016

0. Ukkari

Yuuki opadła na fotel zagłębiając się w niego swoją drobną postacią. Po całym dniu pracy został jej niewielki plik dokumentów, które miały być jedynie potwierdzeniem planu biura. Z głośników z sypialni leciała płyta najnowszych przebojów Niseno.
— Jeszcze tylko godzina roboty i mogę iść w kimono — mruknęła do siebie. Rozciągnęła się na siedzenia, a następnie energicznie wstała. Tanecznym krokiem ruszyła w stronę torby gdzie znajdowały się papiery. Kiedy nucąc pod nosem usiadła przy przy stole rozległ się dźwięk komórki.
— Yuuki! Dobrze, że cię złapałem! — Ulga w głosie chłopaka po drugiej stronie telefonu była aż namacalna. Jednak nie zaniepokoiło to Kasai, która teraz wręcz tryskała szczęściem.
— Ao, mów co się dzieje. Nie powinieneś być teraz w domu przy małym? — Wzięła do ręki kartkę i zaczęła przeglądać ją pobieżnie wzrokiem.
— Nawet mi nie mów. — Szatynka spojrzała na zegar ścienny, który wskazywał ósmą. Ao, powinien być dawno w domu. Jej dobry humor zaczynał powoli zanikać.
— Dobra, o co chodzi? — Ruszyła w stronę kuchni.
— Godzinę temu dostaliśmy zlecenie. W chuj duże. — Napełniła szklankę wodą, wrzucają do niego plaser cytryny. Zmarszczyła brwi.
— To chyba dobrze, nie? — Oparła się biodrem o zlew. Nie wiedzieć czemu czuła dziwny niepokój. Pokręciła głową chcąc wyrzucić z głowy negatywne odczucia. Nie pomogło.
— Teraz mogą polecieć głowy. Zgadnij, kto zamówił architektura wnętrz.
— A jakaś podpowiedź?
— Firma. Duża firma. — Kasai Yuuki upiła kilka łyków wody z cytryną. Ao nie przejmowałby się jakąś małą budką spod mostu. To musiało być coś naprawdę mocnego.
— Nie mam pomysłu. Dajesz.
— Sharingan. Masz przydzielone główne biuro firmy.

~*~

Dziewczyna nie była pewna co czuje wchodząc do swojego pokoju. Niby Ao ostrzegł ją przed nowym zleceniem, jednak... Bała się! Zazwyczaj dostawała zadnia od osób prywatnych, a tu BAM! Niepewnie usiadła z biurkiem i spojrzała na kolejny plik papierów. 
Błagam o Itachiego! krzyczała w myślach. Znała obydwu braci i z dwojga złego wolała starszego. Jemu przynajmniej nie przywaliła w twarz. Pięścią. Na samo wspomnienie dłoń ją zabolała. Spojrzała na pierwszą stronę.
Zleceniodawca: Uchiha Sasuke